Dwa w worku, a jeden w samochodzie. Trzy szczeniaki uratowane
Nidziccy policjanci dwukrotnie byli wzywani na interwencje, których uczestnikami były psy. Dwa szczeniaki zostały uratowane prawdopodobnie przez ich matkę. Pies wyciągnął z rzeczki worek, a następnie rozerwał zębami uwalniając młode. W trakcie drugiej interwencji policjanci wyciągnęli psa z samochodu stojącego na słońcu.
Wczoraj w Nidzicy około godz. 7:00 Klaudia - mieszkanka Nidzicy - wyszła ze swoim pupilem na spacer. Będąc niedaleko małej rzeczki zauważyła jak duży pies wyciąga z wody worek jutowy, a następnie zaczął zębami go rozrywać. Jej oczom ukazały się dwa małe, żywe szczeniaki. Jeden z nich poszedł razem z dorosłym psem, natomiast drugi, przestraszony, schował się pod koszem na śmieci.
Dziewczyna niewiele myśląc zabrała go do domu i opowiedziała babci o całym zdarzeniu. Ta z kolei powiadomiła nidzickich policjantów. Dzisiaj funkcjonariusze poszukują sprawcy tego zdarzenia.
Dla szczeniaka ta przygoda zakończyła się podwójnym happy endem. Nie dość, że uratowano mu życie, to jeszcze zyskał nowy dom. Dzisiaj w trakcie wykonywania czynności służbowych jeden z policjantów widząc szczeniaka, postanowił go zaadoptować. Funkcjonariusz z Wydziału Kryminalnego chcąc zachować anonimowość powiedział, że od dawna zastanawiał się nad tym, aby mieć czworonoga. Dzisiaj bez chwili zastanowienia postanowił go przygarnąć. Jeszcze dziś uda się z nim do weterynarza, który obejmie psa fachową opieką.
Kolejna interwencja miał miejsce po południu nad jeziorem w gm. Kozłowo. Oficer dyżurny nidzickiej policji otrzymał informację o stojącym od dłuższego czasu samochodzie z zamkniętymi szybami na słońcu, w którym znajduje się pies. Na ten widok zareagowali inni uczestnicy weekendowego wypoczynku nad wodą. Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce potwierdzili to zgłoszenie. W Oplu faktycznie leżał młody szczeniak, co jakiś czas popiskując i skomląc. Policjanci otworzyli drzwi od bagażnika i wyjęli psa. Ten przez chwilę dochodził do siebie, a potem zaczął merdać ogonem. Turyści przynieśli miskę, do której policjanci wlali wodę.
Po około 20 minutach pojawiła się właścicielka psa. 30-letnia nidziczanka była zdziwiona, że zrobiło się takie zamieszanie w sprawie jej psa. Funkcjonariusze usłyszeli z jej ust, że policja powinna się zajmować ważniejszymi sprawami, a nie takimi głupotami. Później tłumaczyła policjantom, że pływała łódką po jeziorze i nie miała co zrobić z psem, więc zostawiła go w samochodzie.
Kobieta będzie odpowiadała za wykroczenie. Za złe sprawowanie opieki nad czworonogie grozi jej kara aresztu albo grzywny do 5tyś. zł.
Dzisiaj funkcjonariusze pracują nad ustaleniem sprawcy, który wrzucił szczeniaki do wody w jutowym worku. Ustawa o ochronie zwierzą przewiduje karę do 3 lat pozbawienia wolności za znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem.
Policja apeluje do wszystkich osób, które mogą mieć przydatne informacje na temat właściciela psa, bądź byli świadkiem tego zdarzenia, aby zgłaszali to dyżurnemu jednostki tel. 997 lub (89) 625-02-00.